Mały Domek – odcinek drugi „Skok w nowe”

Kiedyś. Gdzieś bardzo blisko, ale obok. Prawie poza zasięgiem wzroku. Zwitki słów wpadają do mojej głowy i usiłują się tam zagnieździć. Obleczony smutkiem żyłem spokojnie, trochę, jak w twierdzy lub zbroi. 

Wszechświat nie znosi jednak stagnacji. Nieustanny pęd ku zmianom rozrywa teraz to niepewne schronienie, zamienia w małe drobiny i wyrzuca nad moją głową, jak szare konfetti smutku, który powoli się kończy. 

Nadchodzi czas mojego przeobrażenia. Nastaje czas wyborów. Innych niż te codzienne, zwyczajne, małoznaczne. Czy jestem na nie gotowy? Wyłączam myślenie i wczuwam się w ledwie wyczuwalny puls nowego. Lęk stanął przede mną i zarzucił mi na barki własnoręcznie uszytą pelerynę, która daje jeszcze znajome ze starego życia ciepło. Wiem jednak, że, kiedy nadejdzie właściwy moment, będę musiał ją zrzucić. W dłoni ściskam kolorową kulkę emocji. Mieni się wszystkimi barwami i jest, jak talizman. Nic jeszcze nie jest przesądzone, wszystkie możliwości realne. Wzbiera we mnie dawno nieodczuwana energia i siła. Muszę się nią wypełnić, zanim zrobię krok w nieznane. Na krawędzi starej struktury, na której stoję, wszędzie widać płaty rdzy. Czas tej materii dobiegł końca. Pozostaje wykonać ruch.  Te ostatnie sekundy w starym są przesycone zapachem i smakiem minionych chwil. Powoli wszystko się wycisza, a ja odbijam się i skaczę.

Udostępmij!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *