Popatrz w moje oczy. Nie dojrzysz w nich lęku, nie ma już na niego miejsca. Tam są już tylko galaktyki, kolejne światy, które trzeba odkryć. I zawrę odbicie twe, szczegóły profilu, ust linię, piersi delikatność, zapach, każdą twoja cząstkę w kwiatach, drzewach, górach. Tak, by wrosły w ten świat na zawsze i bym mógł codziennie odnaleźć cię w kropli deszczu, liściu na wietrze, w oczach sarny. W tym akcie nie ma przeszłości ani przyszłości, złości, żalu, intencji ani pretensji. Nikt nikogo ani niczego nie posiada, mając równocześnie wszystko.